Rainer Wekwerth - Labirynt 01 - Przebudzenie Labiryntu, Rainer Wekwerth

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Rainer WekwerthPRZEBUDZENIE LABIRYNTUprzełożyła Aldona ZaniewskaKsięga pierwsza1.Jenna obudziła się i spojrzała w błękitne niebo.Lekki wiatr gnał poszarpane chmury, a wysoko samotnydrapieżny ptak zataczał kręgi. Jenna obserwowała przezchwilę, jak ptak wykorzystuje siłę wstępującego wiatru,żeby wznieść się jeszcze wyżej.„Co to za ptak, dlaczego tego nie wiem” – zadawałasobie pytanie.Nagle kontury ptaka się zatarły, rozmyły w błękicienieba i ptak znikł. Ogarnął ją niepokój.„Gdzie jestem?”.Leżała na plecach. Na miękkiej trawie. Gdyodwróciła głowę, zobaczyła, że obok kołyszą się nawietrze długie, żółte źdźbła. Łagodny podmuch gładziłjej twarz. Potem poczuła ciepło słońca.„Tu jest pięknie, ale gdzie jestem?”.Z twarzą zwróconą do słońca i zamkniętymioczami leżała jeszcze chwilę na łące. Nagle padł cień.Otworzyła oczy.Pochylał się nad nią młody mężczyzna. Miałmłodzieńczy wygląd, regularne rysy, wydatne kościpoliczkowe, prosty, jak wyrzeźbiony w kamieniu nos,a pod nim wyraziste usta z małą blizną w kąciku. Wiatruniósł jego długie czarne włosy i odsłonił twarz tylkona chwilę, a potem znów ją zakrył.Brązowe oczy uważnie patrzyły na Jennę z góry.Młodzieniec nie uśmiechał się, mimo to poczuła siędobrze w jego towarzystwie.– Jestem Jeb – powiedział, jakby to wszystkowyjaśniało.Chciała odpowiedzieć, też się przedstawić, leczzwlekała, bo brakowało jej słów.Poczuła pojedynczą łzę spływającą po policzku.„Kim jestem?”.Jeb łagodnie przytrzymał rękę nad jej twarzą, żebyosłonić Jennę od słońca.– Zamknij oczy – powiedział spokojnie.Posłuchała go, chociaż nie wiedziała dlaczego.W głosie Jeba było coś, czemu ufała, czemu nie mogłasię oprzeć. Brzmienie tych słów ją uspokajało.– Weź głęboki wdech, a potem zrób wydech.Głęboko nabrała powietrza, a następnie jewypuściła. Dłonie mężczyzny pachniały trawą i ziemią.– Teraz spróbuj jeszcze raz.I już wiedziała. Tak się ucieszyła, że omal nierzuciła mu się na szyję.– Jestem Jenna! – zawołała.Wszystko będzie dobrze. Nie była chora ani niezwariowała. Miała imię i je znała. Jenna.Patrzyła w ciemną twarz Jeba, która wydawała sięotwarta jak niebo nad nią. Chłopak nagle zmarszczyłczoło. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agraffka.pev.pl