Rzeka krwi, NARÓD WYBRANY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
▪
RZEKA KRWI
__________________________________________________________________________________________
KONSTANTY GEBERT
Rozdział ten pochodzi z najnowszej ksiąŜki Konstantego Geberta pt. „Miej-
sce pod słońcem. Wojny Izraela”, która zostanie opublikowana wiosną 2008
roku przez wydawnictwo Prószyński i S-ka.
1
S
yjoniści zrazu zlekcewaŜyli i Hitlera, i Kassama. Choć prasa Ŝydowska w Pale-
stynie z rosnącym przeraŜeniem relacjonowała marsz nazistów po władzę, wkrót-
ce po wyborze Hitlera na kanclerza zaczęły się pojawiać w niej uspokajające ko-
mentarze. „NaleŜy przypuszczać, Ŝe hitlerowcy wyrzekną się teraz terrorystycz-
nych metod: z rządzeniem przychodzi odpowiedzialność” uwaŜał lewicowy „Ha-
arec”. Rewizjonistyczny „Ha doar ha jom” komentował w tym samym duchu:
„Nie moŜe być wątpliwości, Ŝe Hitler jak kanclerz będzie inny od Hitlera z pu-
blicznych wieców”. Podobnie zresztą uwaŜała większość prasy europejskiej, co
czyni naiwność palestyńskich komentatorów bardziej zrozumiałą. Trudniej jednak
zrozumieć pogląd Berla Katzenelsona, redaktora najwaŜniejszego dziennika syjo-
nistycznego „Dawar”, który na wieść o śmierci Kassama powiedział, Ŝe lepiej by
było, gdyby arabskiego terrorystę pozostawiono przy Ŝyciu. „Co takiego mógłby
zrobić? Co najwyŜej zabiłby jeszcze z dziesięciu śydów.” Ale Katzenelson, który
rozpropagował legendę Trumpledora, dobrze wiedział, jaka jest potęga mitu zabi-
tego bohatera, i tego obawiał się bardziej. Istotnie, w siedemdziesiąt lat później
rakiety, odpalane z Gazy na cele w Izraelu, noszą właśnie nazwę „kassam”.
Hitler, rzecz jasna, nie wyrzekł się „terrorystycznych metod”; przeciwnie. Nie-
mieccy śydzi znaleźli się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. To jednak sprawiło,
Ŝe naziści i syjoniści dość nieoczekiwanie odkryli wspólny cel: ci pierwsi chcieli
się śydów pozbyć z Niemiec, ci ostatni – sprowadzić ich do Palestyny; podobną
wspólnotę interesów syjoniści mieli wkrótce odkryć z rządem polskim. Jesienią
1933 roku, po miesiącach negocjacji, Arthur Ruppin zawarł z rządem niemieckim
porozumienie o „transferze” śydów z Niemiec do Palestyny. śydzi niemieccy,
którzy chcieliby zeń skorzystać, mieli prawo do zabrania ze sobą obcych walut w
wysokości tysiąca funtów brytyjskich, oraz do wywiezienia towarów wartości 20
tysięcy niemieckich marek. śydzi niemieccy wprawdzie zrazu nie chcieli emi-
grować, rychło jednak miało się okazać, Ŝe pozostawanie w Niemczech jest nie-
bezpieczne, a inne kraje niechętne były imigracji. Berlin zaś tylko w wypadku
emigracji do Palestyny zezwalał wyjeŜdŜających śydom na zabranie ze sobą choć
części majątku. Do wybuchu wojny do Palestyny miało przybyć około 20 tysięcy
uchodźców z Niemiec, tworząc piątą aliję.
Kwota tysiąca funtów była konieczna, by uzyskać brytyjski certyfikat imigracyjny
do Palestyny w kategorii „kapitalista”. WywoŜone towary musiały być niemiec-
kiej produkcji, i zakupywała je w imieniu emigrantów niemiecka firma. Rozmaite
opłaty pochłaniały średnio jedna trzecią wartości towarów, ale w sumie porozu-
mienie było korzystne tak dla gospodarki palestyńskiej, jak i niemieckiej, nie
wspominając o tym, Ŝe umoŜliwiło uratowanie tysięcy ludzi. Od początku jednak
atakowane było z najmniej spodziewanej strony: radykalnie przeciwny mu bo-
wiem był śabotyński. Przywódca rewizjonistów, choć nie taił swych skrajnie
prawicowych sympatii, od początku jasno rozumiał, o co chodzi Hitlerowi. „Jego
antyŜydowskie plany – pisał na początku 1933 roku w „Ha doar ha jom” – stano-
wią organiczną część jego ideologii i najprawdopodobniej wprowadzi on je w
Ŝycie. Polityka III Rzeszy wobec śydów wymaga wojny na zagładę”. śabotyński
szybko wyciszył pronazistowskie komentarze, jakie się w jego gazecie zrazu po-
jawiały – i przypuścił przed zbliŜającym się kolejnym Kongresem Syjonistycz-
nym bezlitosny atak na Ben Guriona, głównego architekta porozumienia o trans-
_______________________________________________________________________________
F
ORUM
I
ZRAEL-
P
OLSKA-
E
UROPA
▪
www.forum-ipe.org
2
ferze. Zwolennicy tego porozumienia – pisała odtąd gazeta – „zaprzedali się Hi-
tlerowi za wynagrodzenie prostytutki”.
Konflikt między rewizjonistami a socjalistami szybko, i tragiczne, zabarwił się
krwią. W czerwcu 1933 roku zastrzelony został na plaŜy w Tel Awiwie Chaim
Alrosoroff, jeden z przywódców partii Ben Guriona Mapai. O tę zbrodnię oskar-
Ŝono młodego działacza rewizjonistycznego, Abrahama Stawskiego, którego roz-
poznała wdowa po zabitym. Stawski zrazu został skazany na śmierć, ale wyrok
uniewaŜniono w odwołaniu; dziś wydaje się, Ŝe młody człowiek był istotnie nie-
winny. Tym niemniej do rewizjonistów przylgnęła etykietka morderców, w ich
oczach zaś mapainicy stali się ludźmi zdolnymi do kaŜdej podłości. Z upływem
czasu wzajemna wrogość miała się jedynie nasilić.
Nie tylko rewizjoniści atakowali porozumienie. Czołowy polski syjonista Icchak
Gruenbaum ostrzegał, Ŝe ruch syjonistyczny powinien walczyć z reŜimem hitle-
rowskim, a nie zawierać z nim porozumienia. „śydostwo niemieckie za to oczy-
wiście zapłaci – zauwaŜał – ale nie ma innej alternatywy. Jeśli nie zrobimy tego
teraz, to jutro los śydów w Polsce i Rumunii będzie taki, jak w Niemczech dziś.”
Tak samo uwaŜały amerykańskie organizacje Ŝydowskie. Pogląd Ben Guriona był
całkiem przeciwny. „Musimy udzielić syjonistycznej odpowiedzi na katastrofę, w
obliczu której stoi niemieckie Ŝydostwo: przekształcić to nieszczęście w szansę
rozwoju dla naszego kraju, uratować Ŝycie i mienie śydów z Niemiec dla dobra
Syjonu. Ten ratunek ma pierwszeństwo przed wszystkim innym.”
W końcu ruch syjonistyczny nie zrezygnował z szansy, jaką i niemieckim śydom,
i jiszuwowi stwarzało porozumienie o transferze – ale teŜ coraz bardziej angaŜo-
wał się w międzynarodowe akcje przeciwko hitlerowskim Niemcom. Kabotyński
z kolei, tak wrogi porozumieniu, sam musiał tłumaczyć się z zarzutów, Ŝe podczas
wojny na dawnych polskich kresach organizował Ŝydowską Ŝandarmerię pod roz-
kazami znanego z antysemityzmu atamana Siemiona Pelury, zaś w 1936 roku
zabiegał w Warszawie o zawarcie porozumienia emigracyjnego z rządem pol-
skim. Warszawa była przychylna, lecz obawiała się tak reakcji brytyjskiej, jak i
protestów polskiej społeczności Ŝydowskiej, która w takim porozumieniu upatry-
wała narzędzie usuwania śydów z Polski. Podziemna organizacja zbrojna rewi-
zjonistów Irgun w głębokiej tajemnicy zakupywała teŜ, od jesieni 1938 roku,
uzbrojenie bezpośrednio od polskiego rządu; w sumie przynajmniej 8 tysięcy, a
być moŜe 20 tysięcy sztuk broni, wraz z amunicją.
Broń była potrzebna, by walczyć z Arabami. Pod rządami mandatowymi arabskie
szkoły w Palestynie wykształciły nowe pokolenia nacjonalistów, zdecydowanych
walczyć o niepodległość. London przyznał ją Irakowi juŜ w roku 1930, a Egipto-
wi w sześć lat później, kiedy to Francja z kolei zadeklarowała przyznanie niepod-
ległość Libanowi i Syrii, zaś Transjordania była autonomiczna de facto. Choć
niepodległość ta istniała głównie na papierze: europejskie mocarstwa utrzymywa-
ły na terytorium formalnie niepodległych państw swe wojska, i kontrolowały ich
politykę, to jedynie Palestyna rządzona była nadal z Londynu, a to ze względu na
ochronę interesów jej Ŝydowskiej mniejszości. Nie tylko dla muftiego, lecz takŜe i
dla młodszego pokolenia nacjonalistów i, coraz bardziej, dla arabskich mas, sytu-
acja ta była nie do zniesienia. Przez całą pierwszą połowę lat 30. trwały spora-
dyczne ataki na Ŝydowskie osiedla, takie jakie przeprowadzał Kassam ze swym
_______________________________________________________________________________
F
ORUM
I
ZRAEL-
P
OLSKA-
E
UROPA
▪
www.forum-ipe.org
3
oddziałem, ale dało się je bagatelizować jako zwykły bandytyzm. Wiosną 1936
roku sytuacja miała radykalnie się zmienić.
Zaczęło się banalnie. 16 kwietnia Arabowie napadli na autobus pod Tulkarmem,
zabijając dwóch Ŝydowskich pasaŜerów. Następnego dnia w odwecie śydzi zabili
dwóch Arabów. Cztery dni później jednak rozpoczęły się na większą skalę starcia
w Jaffie: na przestrzeni pięciu dni zginęło 15 śydów, a brytyjska policja zastrzeli-
ła czterech arabskich napastników. Równocześnie w całym kraju, od Galilei po
równinę nadmorską, zaczęły płonąć pola, sady i lasy zasadzone przez Ŝydowskich
osadników. Choć nie ma bezpośrednich dowodów, by ataki były skoordynowane,
skala przemocy przekraczała wszystko, czego Palestyna doświadczyła od siedmiu
lat. 5 maja mufti zwołał arabskich przywódców do Jerozolimy, gdzie uchwalili
powstanie Wysokiego Komitetu Arabskiego jako autonomicznej reprezentacji
arabskiej ludności Palestyny. Komitet, groŜąc „gniewem Boga Wszechmogące-
go”, zaŜądał od kolejnego wysokiego komisarza, sir Arthura Wauchope’a, na-
tychmiastowego wstrzymania Ŝydowskiej imigracji oraz sprzedaŜy śydom ziemi,
jak równieŜ wolnych i powszechnych wyborów do izby ustawodawczej. Gdy ad-
ministracja mandatowa odrzuciła te Ŝądania, oraz zapowiedziała, Ŝe „stłumi
wszelkie akty bezprawia”, 15 maja Komitet ogłosił strajk generalny, połączony z
odmową płacenia podatków i bojkotem Ŝydowskich sklepów. Po raz pierwszy
palestyńscy Arabowie jako społeczność podjęli walkę polityczną o zrzucenie bry-
tyjskiej władzy.
Strajk, który miał trwać do końca października, nie przyniósł uczestnikom zwy-
cięstwa, lecz stał się za to bardzo skutecznym narzędziem upolitycznienia dość
dotąd biernych arabskich mas. Dołączyła doń, częściowo pod presją ze strony
zorganizowanych przez muftiego bojówek, większość palestyńskich Arabów, cał-
kowicie dezorganizując transport oraz funkcjonowanie wielu instytucji. Biorąc
pod uwagę ich brak tradycji politycznych działań zespołowych, był to niewątpli-
wie sukces. Miast „dzikiego i niespójnego tłumu, złaknionego łupu i mordu – pi-
sał Ben Gurion - [Arabowie palestyńscy] objawili się jako zorganizowana i zdy-
scyplinowana społeczność, objawiająca swą narodową wolę z polityczna dojrza-
łością”. Paradoksalnie, skutki strajku okazały się na dłuŜszą metę korzystne takŜe
i dla śydów: miejsca pracy strajkujących w Ŝydowskich osiedlach i zakładach
Arabów, głównie robotników niewykwalifikowanych, zajęli teraz śydzi. Bezro-
bocie wśród nowych imigrantów spadło, zwiększyło się za to bezpieczeństwo w
osiedlach. W związku ze strajkiem w Jaffie zbudowano port w Tel Awiwie. Zara-
zem jednak marzenie Ben Guriona o wspólnej walce robotników Ŝydowskich i
arabskich zostało ostatecznie pochowane. A jeszcze w 1936 roku pierwszomajo-
wa ulotka Mapai oświadczała: „Tylko wąski reakcyjny szowinizm [arabski] nie
moŜe dostrzec korzyści, jakie nasze przedsięwzięcie juŜ przyniosło, i nadal przy-
nosić będzie, Arabom tego kraju”. Stwierdzała, naturalnie, po hebrajsku.
Strajkowi towarzyszył jednak znaczny wzrost przemocy: do połowy sierpnia zgi-
nęło ponad 40 śydów. Nie były to zlokalizowane masakry, jak w Jaffie czy He-
bronie: w całym kraju nikt nie mógł czuć się bezpieczny – tym bardziej, ze na
wniosek Ben Guriona Hagana przyjęła politykę
hawlaga
, wstrzemięźliwości w
odpowiedzi na arabskie ataki. Argument, Ŝe nie naleŜy podsycać napięcia, był
przekonywujący takŜe i dla Irgunu, choć prasa rewizjonistyczna szydziła zeń
otwarcie. Ale Haganie zdarzało się odstępować od
hawlagi
: w sierpniu, po arab-
_______________________________________________________________________________
F
ORUM
I
ZRAEL-
P
OLSKA-
E
UROPA
▪
www.forum-ipe.org
4
skich mordach których ofiarami padły kobiety i dzieci, Hagana napadła na kilak
arabskich osiedli; wśród zabitych była takŜe kobieta. Poruszanie się po kraju stało
się niebezpieczne, i Brytyjczycy jęli organizować zbrojne konwoje, by chronić
podróŜnych. Wszędzie teŜ płonęły pola i lasy: spalono bądź ścięto prawie sto ty-
sięcy niedawno zasadzonych drzew. Latem 1936 roku coraz bardziej było jasne,
Ŝe rozproszone starcia przekształcają się w ogólnonarodowe powstanie: podobnie
jak strajkujący, takŜe i napastnicy stali się lepiej zorganizowani. W sąsiednich
krajach, zwłaszcza w Syrii, powstawały Komitety Obrony Palestyny, zajmujące
się rekrutacją ochotników i przerzucaniem ich, po dwustu do trzystu miesięcznie,
przez źle strzeŜona granicę. Na ich czele stanął Fauzi al-KuwakdŜi, podobnie jak
Kassam weteran walk z Francuzami w Syrii.
Władze mandatowe na powstanie zareagowały stanowczo. W wielu miastach
ogłoszono godzinę policyjną, a do walk wprowadzono wojsko. Do połowy paź-
dziernika zginęło, niemal wyłącznie z rak brytyjskich Ŝołnierzy i policjantów,
niemal dwustu Arabów; sami Brytyjczycy stracili 28 zabitych. śydów zginęło
osiemdziesięciu; niemal wszyscy z rak arabskich. Władze stosowały represje ty-
powe dla wojny kolonialnej: latem 1936 roku Brytyjczycy wysadzili w powietrze
setki arabskich domów w Jaffie, rzekomo ze względów sanitarnych, w rzeczywi-
stości by utrudnić partyzantom korzystanie z labiryntu ulic starówki. Kilka tysięcy
ludzi pozostało bez dachu nad głową, koczując zrazu na plaŜy. NiezaleŜnie od
doraźnych korzyści taktycznych, takie metody mogły jedynie dodatkowo roznie-
cać nienawiść, to zaś z kolei powodowało dalsze walki. Do 20 tysięcy Ŝołnierzy
juŜ stacjonujących w Palestynie trzeba było dołączyć dalszych 10 tysięcy. Bilans
był krwawy – ale po raz pierwszy palestyńscy śydzi mieli poczucie, Ŝe władze
mandatowe ich bronią; dla Arabów zaś to Londyn, bardziej niŜ syjoniści, stał się
głównym wrogiem.
Zmasowanym siłom wojskowym udało się do jesieni stłumić powstanie. Arabów
osłabił dodatkowo konflikt między ludźmi muftiego, najbardziej bezkompromi-
sowymi, a zwolennikami Naszaszibich, skłonnymi do zawarcia z władzami bry-
tyjskimi ugody. Agenci muftiego mordowali ugodowców; po czerwcowym zama-
chu na Fahri Nasziszibiego, jednego z czołowych przedstawicieli klanu, jego zwo-
lennicy wycofali się z Komitetu. Strajk trwał, lecz dogorywał; jego kontynuacja
groziła wpędzeniem Arabów palestyńskich w nędzę. Konieczne było jego zakoń-
czenie przed rozpoczynającymi się na jesieni zbiorami cytrusów, lecz w sposób,
który pozwoliłby strajkującym na zachowanie twarzy. Władze mandatowe zwró-
ciły się więc o mediacje do przywódców sąsiednich krajów arabskich: najpierw
do Abdullaha z Transjordanii, a potem do przywódców Iraku. Na Abdullaha nie
godził się mufti, podejrzewający go, całkiem zresztą słusznie, o utrzymywanie
zakulisowych kontaktów z przywódcami ruchu syjonistycznego. W końcu, for-
malnie na prośbę arabskich monarchów, Wysoki Komitet Arabski 11 października
ogłosił zakończenie strajku. Honor organizatorów, i utrzymanie tysięcy arabskich
rodzin, zostały ocalone. Zaś w tajnym posłaniu do uczestników walk Komitet
wzywał: „Wstrzymajcie działalność, aŜ znów będzie trzeba. Zachowajcie naboje i
chrońcie je dobrze. Jesteśmy teraz w okresie nadziei i oczekiwań. Jeśli Królewska
Komisja przybędzie, rozsądzi sprawiedliwie, i przyzna nam nasze prawa – dobrze.
Jeśli nie – przed nami pole bitwy”.
_______________________________________________________________________________
F
ORUM
I
ZRAEL-
P
OLSKA-
E
UROPA
▪
www.forum-ipe.org
[ Pobierz całość w formacie PDF ]