RUNCIMAN Steven - Upadek Konstantynopola 1453, Historia

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Steven Runciman
UPADEK
KONSTANTYNOPOLA
Księgozbiór DiGG
f
2010
Rozdzia
ł 1
UMIERAJĄCE IMPERIUM
W
dzień Bożego Narodzenia 1400 roku król Anglii Henryk IV wyprawił
ucztę w swoim pałacu Eltham. Celem jego nie było jedynie uczczenie
uroczystego święta. Pragnął również uhonorować znakomitego gościa. Był
nim Manuel Paleolog, cesarz Greków, jak go nazywała większość ludzi
Zachodu, choć niektórzy pamiętali, że był on prawdziwym cesarzem
Rzymian. Podróżował przez Włochy i zatrzymał się w Paryżu, gdzie król
Francji Karol VI odnowił skrzydło Luwru na jego mieszkanie i gdzie
profesorowie Sorbony z zachwytem poznali monarchę, który umiał z nimi
dyskutować z taką samą wiedzą i subtelnością, jaką oni dysponowali. W
Anglii każdy był pod wrażeniem godności jego postawy oraz nienagannej
czystości białych szat, które nosił on i jego dworzanie. A jednak, nie bacząc
na wszelkie jego wysokie tytuły, podejmujący go gospodarze litowali się
nad nim; albowiem przybył jako żebrak rozpaczliwie szukający pomocy
przeciwko niewiernym, którzy ze wszech stron okrążyli jego imperium. Dla
prawnika Adama z Usk, pracującego na dworze króla Henryka, widzieć go
tam wydawało się rzeczą tragiczną. „Zastanowiłem się - pisał Adam - jak
bolesny jest fakt, że ów wielki chrześcijański książę został zagnany przez
Saracenów z dalekiego Wschodu na te najdalsze wyspy na Zachodzie, aby
szukać przeciwko nim pomocy [...] O, Boże - dodał - cóż się z tobą
dzieje, starożytna chwało Rzymu?”
Istotnie, dawne rzymskie imperium skurczyło się do bardzo małych
rozmiarów. Manuel był prawowitym dziedzicem Augusta i Konstantyna,
ale minęło wiele stuleci od czasów, kiedy rezydujący w Konstantynopolu
cesarze mogli domagać się posłuszeństwa od rzymskiego świata. Dla
Zachodu stali się oni zaledwie panami Greków albo Bizancjum,
niegodnymi rywalami cesarzy, którzy pojawili się na Zachodzie. Do XI
wieku Bizancjum stanowiło potęgę wspaniałą i dominującą, było
szermierzem chrześcijaństwa przeciwko naporowi islamu. Bizantyńczycy
spełniali swój obowiązek energicznie i pomyślnie, dopóki w połowie XI
wieku nie przyszło ze Wschodu nowe wyzwanie - najazd Turków, a
tymczasem Europa Zachodnia rozwinęła się do tego stopnia, że przy
pomocy Normanów spróbowała agresji na własną rękę. Bizancjum
uwikłało się w wojnę na dwa fronty, i to w chwili, kiedy borykało się z
trudnościami ustrojowymi i dynastycznymi. Normanowie zostali odparci,
chociaż z utratą bizantyńskich Włoch; jednak Bizantyńczycy musieli oddać
Turkom na zawsze płaskowzgórze Anatolii, ziemię, która dostarczała im
żołnierzy i żywności. Odtąd Cesarstwo było wzięte w dwa ognie; jego
centralna pozycja skomplikowała się wskutek ruchu, który zwiemy
wyprawami krzyżowymi. Jako chrześcijanie Bizantyńczycy sympatyzowali
z krzyżowcami. Jednak długie doświadczenie polityczne nauczyło ich
okazywać pewna tolerancję w stosunku do niewiernych i uznawać ich
istnienie. Święta wojna, prowadzona przez ludzi Zachodu, wydawała się im
niebezpieczna i nie przynosząca trwałych rozwiązań.
Mieli wszelako nadzieję, że będzie można z tego wyciągnąć korzyści.
Człowiek znajdujący się pośrodku może być jednak bezpieczny wtedy, gdy
jest silny. Bizancjum nadal odgrywało rolę wielkiego mocarstwa, choć
faktycznie jego potęga była już osłabiona. Utrata anatolijskich terenów
rekrutacji w okresie stałego prowadzenia wojen zmusiła cesarza do
polegania na zagranicznych sprzymierzeńcach i na cudzoziemskich
najemnych żołnierzach; jedni i drudzy domagali się zapłaty w pieniądzach i
w koncesjach handlowych. Żądania te przyszły w czasie, kiedy wewnętrzną
gospodarkę Cesarstwa zdezorganizowała utrata anatolijskiego zboża. W
ciągu XII stulecia Konstantynopol zdawał się tak bogatym i wspaniałym
miastem, dwór cesarski tak świetny, a nabrzeża i bazary tak pełne towaru,
że cesarza wciąż jeszcze traktowano jako potężnego władcę. Jednak
muzułmanie wcale nie dziękowali za to, że próbował powściągnąć zapał
krucjat, z drugiej zaś strony krzyżowców gorszył jego oziębły stosunek do
ich świętej wojny. Tymczasem różnice religijne pomiędzy zachodnim a
wschodnim chrześcijaństwem, od samego początku głęboko zakorzenione i
rozjątrzone przez politykę, w ciągu XI wieku stale się pogłębiały, tak że
pod koniec XII stulecia Kościoły Rzymu i Konstantynopola bezsprzecznie
znajdowały się w stanie rozłamu.
Do kryzysu doszło, kiedy armia krzyżowców, uwiedziona ambicjami
swych dowódców, zazdrosną chciwością swoich weneckich
sprzymierzeńców oraz oburzeniem, jakie odczuwał teraz każdy człowiek
Zachodu w stosunku do Kościoła bizantyjskiego, zwróciła się przeciwko
Konstantynopolowi, zdobył go i splądrowała, zakładając na jego ruinach
Cesarstwo Łacińskie. Ta czwarta krucjata z 1204 roku położyła kres
staremu Wschodniemu Cesarstwu Rzymskiemu jako państwu
ponadnarodowemu. Po półwiecznym wygnaniu w Nicei, w północno-
zachodniej Azji Mniejszej, władze cesarskie wróciły do Konstantynopola, a
Cesarstwo Łacińskie upadło. Zdawało się, że nadchodzi nowa era
wielkości. Ale Cesarstwo przywrócone przez Michała Paleologa nie było
już dominującą potęgą na chrześcijańskim Wschodzie. Zachowało ono coś
ze swego starego, mistycznego prestiżu. Konstantynopol wciąż jeszcze był
Nowym Rzymem, uświęconą historyczną stolicą prawosławnego
chrześcijaństwa. Cesarz był wciąż, przynajmniej w oczach Wschodu,
cesarzem rzymskim. Jednak w rzeczywistości był on tylko jednym
księciem wśród wielu równie lub bardziej potężnych. Byli inni greccy
władcy. W kierunku wschodnim rozciągało się Cesarstwo Trebizondy,
imperium Wielkiego Komnena, wzbogacone dzięki kopalniom srebra i
handlowi, odbywającemu się wzdłuż starodawnego szlaku z Tabrizu i
dalekiej Azji. W Epirze istniał despotat książąt z rodu Angelos, w swoim
czasie rywali nicejczyków w wyścigu o odzyskanie stolicy; wkrótce jednak
miał on zmarnieć w niemocy. Na Bałkanach leżała Bułgaria i Serbia, z
których każda kolejno władała półwyspem. Istniały też francuskie
władztwa oraz włoskie kolonie na całym greckim lądzie i na wyspach.
Żeby wyrugować Wenecjan z Konstantynopola, Bizantyńczycy wezwali
Genueńczyków, którym trzeba było to wynagrodzić; toteż wtedy
genueńska Pera lub Galata, tuż po drugiej stronie Złotego Rogu,
zawładnęła w znacznym stopniu handlem w stolicy. Niebezpieczeństwa
czyhały zewsząd. We Włoszech znajdowali się potentaci pragnący pomścić
upadek Cesarstwa Łacińskiego. Słowiańscy książęta na Bałkanach
wzdychali do tytułu cesarskiego. W Azji Turcy chwilowo zachowywali się
spokojnie; w istocie, gdyby nie ten spokój Bizancjum z trudem mogłoby
utrzymać się przy życiu. Jednak Turcy mieli niebawem się ożywić pod
przewodnictwem dynastii świetnych wodzów, Osmana i jego otomańskich
następców. Odbudowane Cesarstwo Bizantyjskie, za skomplikowanymi
powiązaniami w Europie i ciągłym zagrożeniem z Zachodu, potrzebowało
więcej, niż miało, pieniędzy i ludzi. Robiło ono oszczędności na
wschodniej granicy, ale było już za późno i otomańscy Turcy przedarli się
przez umocnienia.
Nastąpiło rozczarowanie. Czternasty wiek był dla Bizancjum okresem
klęski politycznej. Przez kilka dziesięcioleci wydawało się
prawdopodobne, że wielkie Królestwo Serbskie wchłonie całe imperium.
Prowincje ulegały spustoszeniu przez bunt bandy najemników Kompanii
Katalońskiej. Rozgorzały liczne wojny domowe, rozpoczęte wskutek
osobistych i dynastycznych swarów na dworze, a podsycone, kiedy
wplątały się w nie partie społeczne i religijne. Cesarz Jan V Paleolog, który
panował przez pięćdziesiąt lat, od 1341 do 1391 roku, był detronizowany
nie mniej niż trzy razy, raz przez teścia, raz przez syna i raz przez wnuka,
chociaż ostatecznie zakończył życie na tronie. Zdarzały się zgubne
epidemie zarazy morowej. Czarna śmierć w 1347 roku, kiedy to nastąpił
szczytowy okres wojny domowej, porwała co najmniej jedną trzecią
ludności Cesarstwa. Turcy wykorzystali kłopoty w Bizancjum i na
Bałkanach, aby wkroczyć do Europy i wdzierać się coraz dalej, aż w końcu
stulecia wojska sułtana dotarły do Dunaju i Bizancjum zostało okrążone
całkowicie przez jego dominia. Wszystko to, co pozostało z imperium,
sprowadzało się do samego Konstantynopola i kilku miast rozciągniętych
wzdłuż trackich brzegów Morza Marmara i wybrzeży Morza Czarnego aż
po Mesembrię na północy, do Tesaloniki wraz z jej przedmieściami, kilku
małych wysp i Peloponezu, gdzie despotesi Morei, młodzi synowie
cesarskiego rodu, zdołali osiągnąć pewne sukcesy, odzyskując ziemie od
Franków. Pewne łacińskie władztwa i kolonie utrzymywały się pełne obaw,
w Grecji i na greckich wyspach, florenccy książęta wciąż jeszcze panowali
w Atenach, a książątka z Werony na Archipelagu Egejskim. Wszędzie
indziej Turcy zagarnęli wszystko.
Przez kaprys historii owemu okresowi politycznego upadku
towarzyszyło życie kulturalne żywsze i bardziej płodne aniżeli w
jakichkolwiek innych czasach dziejów bizantyjskich. Artystycznie i
intelektualnie należy erę Paleologów uznać za wybitną. Mozaiki i freski z
początku XIV wieku kościoła w Chora w Konstantynopolu wykazują siłę,
świeżość i piękno, wobec których włoskie dzieła z tego okresu wydają się
prymitywne i surowe. Prace o podobnym walorze wykonywano i gdzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agraffka.pev.pl